Relacja z koncertu Thomasa Andersa w Kolonii
Oto relacja z koncertu Thomasa Andersa, który odbył się w Kolonii 13 marca 2006. Podziękowania dla Evy za jego udostępnienie :)
W poniedziałek byłam na występie Thomasa Andersa w klubie
Gloria w Kolonii. Jak zawsze przyjechałam dużo za wcześnie i czekałam
na wejście. Najpierw wchodziło się do małego baru a przez ten bar dopiero do
klubu. Bar otwarty był cały dzień. Gdy szłam do
toalety zauważyłam ze można wejść do klubu i oglądać próby. Oczywiście
wykorzystałam to. Najpierw byli tylko muzycy, którzy błyszczeli dobrym
humorem, cały czas opowiadali kawały. Thomas wyszedł trochę później -
najpierw przyklejał teksty piosenek na podłodze. Potem ustawił mikrofon
odpowiedniej wysokości i zaśpiewał eurowizyjną piosenkę "Songs That
Live Forever". Potem sprawdzał jeszcze akustykę na widowni. Ja siedziałam
na schodach przy paru muzykach. Thomas przyszedł do nich przywitać się, porozmawiał
z nimi i poszedł sprawdzić jak słychać go gdy przechodzi z tyłu sceny. Później
podszedł do mnie, podał mi rękę mówiąc "Hallo Eva" .To było dla
mnie piękne. Zapytałam go czy będzie miął czas rozdać autografy i podpisać
zdjęcia. On powiedział, że owszem, ale później i wrócił do swoich zajęć.
Potem próbował jeszcze parę piosenek. Dał też wywiad dla SAT 1. Ludzie z
tego programu nagrywali cale próby. Po wywiadzie poszedł się przebrać a mnie
za parę minut grzecznie wyproszono tam gdzie się należy, do fanów. Spotkałam
kilka znajomych, z jedną z nich robiono wywiad. Siedziała przy laptopie i opowiadała
coś. W programie Blizt nazwano ja i jej faceta największymi fanami Thomasa. Ja
właściwie znam jeszcze większych fanów jak oni :). Poznali się na koncercie,
wtedy mieszkali bardzo daleko od siebie. Teraz on się do niej
przeprowadził.
O 20.10 zaczęli wpuszczać. Ja weszłam jako pierwsza. Zajmując miejsce nie
widziała,, że ono jest zarezerwowane. Gdy zauważyłam to
przesiadłam się do drugiego rzędu. To miejsce, które chciałam zajęła jakaś
babka. Była taka dobra, że powiedziała mi 3 miejsca obok mnie są zajęte dla
znajomych. Ja byłam wściekła, bo chciałam siedzieć w środku tak żeby mieć
Thomasa prosto przed sobą i zrobić piękne zdjęcia. O 21.00 wyłączyli światło
i Thomas zaczął śpiewać ale widać go nie było, bo siedział miedzy publicznością.
Po krótkim czasie skierowano jupitery na niego i on wstał i śpiewając szedł
powoli po schodach w kierunku sceny. Tego wieczoru śpiewał tylko piosenki z
nowego albumu. Miedzy piosenkami powiedział, że jest dumny gdyż rozmawiał kiedyś
z Clifem Richardem
i że podziwia glos Lisy Stansfield. Przed "You're My Heart, You're My Soul"
kazał zgadywać jaką piosenkę będzie śpiewać jako następną. Prawdziwi
fani nie mieli z tym problemu.
Thomas miał dwie śpiewaczki na scenie. Były to młode panie z pięknymi
glosami, które umiały tez bardzo dobrze tańczyć. Stały na boku sceny.
Kocert trwał mniej więcej godzinę. Piosenka "Sweet Dreams" była bardzo
pięknie wykonana. Thomas śpiewał refren razem z tymi paniami i wspaniale było
usłyszeć te trzy świetne głosy śpiewające pełna piersią. Ostatnia
piosenka "Cry For Help" była wykonana tylko dwoma instrumentami i
oczywiście głosem Thomasa - to było wspaniale. Był jeden bis -
trzy piosenki. Po koncercie Thomas dawał wywiady w garderobie. Po około
15 minutach wyszedł do fanów i rozdawał zdjęcia z autofrafami. Na każdym
pisał dedykacje. Miał ich niestety bardzo mało. Chciałam parę dla moich
koleżanek, niestety dostałam tylko jedno dla mine.
Gdy je dostałam wyszłam z klubu i poszłam na tramwaj do dworca Kolonia Deutz.,
który mi uciekł... Przeszłam się do następnego
przystanku. Tam jechało więcej tramwajów w tym kierunki. Wsiadłam do
tramwaju, który zawiózł mnie na dworzec główny. Tam wsiadłam do złego
pociągu... Nic nie dało, że szybko zorientowałam się że jadę na południe
zamiast na zachód. Wysiadłam i długo czekałam na następny pociąg z
powrotem do Kolonii. Tam z kolei czekałam na pociąg do Düsseldorfu. A tam był
koniec jazdy, bo była 1.00 a następny
pociąg do mojego miasta jechał dopiero o 4.30. Gdybym się nie pomyliła o tej
pierwszej byłabym w domu - a byłam po piątej. O 10 byłam w pracy, gdzie szef
mnie opieprzył - spóźniłam się dwie godziny. Byłam okrutnie śpiąca, a
roboty w brud. Szef nie wiedział za co się najpierw zabrać. W tym dniu poszłam
do łóżka o 20...
Pozdrowienia Eva

Dziś 04.10.2023 |
