Relacja z Fanclub Party 2007
Jak
co roku, tak i tym razem na początku stycznia w Koblencji odbyła się impreza
dla fanów Thomasa Andersa. Uczestniczyli w niej także ludzie z Polski, dzięki
uprzejmości których możemy teraz przeczytać relację z imprezy. Dziś
prezentuję relację Edmunda, a już wkrótce umieszczona zostanie kolejna,
nadesłana przez Evę.
Dziś rano wróciłem z Koblenz z Fanclubparty Thomasa Andersa. Było super - owszem wyczerpująca była ta podróż, ale nie żałuje. Do Koblencji dotarłem z 3-godzinnym
opóźnieniem, bo na granicy ogromnie "trzepali" niemieccy celnicy. Na miejscu byłem
o 12:10. Popytałem się o drogę do hotelu, w którym miałem rezerwację. Na szczęście
było bliziutko. Po przyjściu do hotelu wziąłem szybki prysznic, przebrałem się
w świeże, odświętne ciuchy i udałem się do Kulturfabrik, gdzie odbywała się
impreza. Na początku chciałem nawet pojechać taksówka, ale zrezygnowałem, gdy
dowiedziałem się ile miąłbym zapłacić za kurs - 7,40 Euro. Postanowiłem pojechać
autobusem, poprosiłem kierowcę, by mi powiedział na którym przystanku powinienem
wysiąść. Gdy wysiadłem, musiałem jeszcze przejść spory kawałek na
piechotę. Wprawdzie nie znalem drogi do Kulturfabrik, ale popytałem ludzi i jakoś
trafiłem na miejsce.
Budynek Kulturfabrik nie sprawia imponujacego wrażenia. Gdy o 13:25 wszedłem do
środka było tam już mnóstwo fanów. Kolejka do pamiątkowego zdjęcia z Thomasem
była imponująca. Po jakimś czasie spotkałem tam 4 niemieckich fanów, których znalem tylko z
netu: 3 kobiety i faceta. Zawołali mnie do siebie do stolika, bo rozpoznali mnie ze
zdjęć. Zresztą wcześniej umówiłem się z jedną z tych fanek, że gdy będę
w Koblencji, wyśle jej SMSa i gdy ona mnie rozpozna - zaczepi mnie. Nie było sensu
stać w kolejce, wiec ze 2 godziny (albo i dłużej) siedzieliśmy przy stoliku i
trochę gadaliśmy. Gdy kolejka do fotki wyraźnie się zmniejszyła, stanęliśmy
w kolejce. Każdy zapłacił po 12 Euro, wypełnił karteczkę ze swoimi danymi osobowymi i
ustawił się w kolejce do pomieszczenia, w którym siedział Thomas, a jego przyjaciel Guido Karp
robił każdemu z przybyłych fanów pamiątkowe zdjęcie z Thomasem. Gdy przyszła
moja kolej przedstawiłem się Thomasowi, powiedziałem ze jestem z Polski i jestem
jego fanem od 20 lat. Miałem przy sobie jego CD "This Time" i poprosiłem go, by mi
się na niej podpisał. Z chęcią złożył na niej swój autograf. Chwila pozowania do fotki, pstryk i
już było po spotkaniu z Thomasem. Do fotki gotowy był kolejny fan. Jakieś pół
godziny później Thomas sfotografował się już ze wszystkimi przybyłymi fanami.
Zaczęła się właściwa cześć party. Thomas wszedł na scenę i odpowiadał na
pytania, które wcześniej fani przysłali mailem. Większość pytań dotyczyła
rzeczy osobistych. Padło np. pytanie ile Thomas zarobił w zeszłym roku. Thomas
oczywiście nie podął konkretnej odpowiedzi na to pytanie. Fani obecni na party
także mogli zadawać Thomasowi pytania. Gdy skończyła się runda pytań, Thomas
siadł przy fortepianie i zaśpiewał ballade, której niestety nie znam, choć znam cala dyskografie Thomasa.
Następnie odbyło się losowanie nagród. Przed rozpoczęciem party fani mogli kupować
losy po 1 Euro za sztukę. Niektórzy kupili po kilka losów, dla innych (np. dla mnie)
losów już niestety nie starczyło. Najcenniejszymi nagrodami były: wielki obraz
przedstawiający Thomasa warty podobno 3000 Euro, wspólna kolacja z Thomasem, oraz zegarek z kolekcji Thomasa Andersa
wart 300 Euro. Oprócz tego fantami były takie nagrody jak np. kalendarze i książki
z fotkami Thomasa, pulowery, czapeczki itp. wszystko oczywiście sygnowane nazwiskiem Thomasa. Po losowaniu
odbyła się ok. 30 minutowa przerwa. Po przerwie Thomas dal piękny mini koncert. Najpierw solo a
następnie w towarzystwie 3 mużyków i chórku składającego się z 2 atrakcyjnych kobiet. Thomas
zaśpiewał miedzy innymi:
-
Just Dream
-
Mandy
-
You're My Heart, You're My Soul
-
Cheri Cheri Lady
-
Sweet Dreams
-
I Write This Song i kilka innych utworów.
Przy niektórych z nich np. You're My Heart, You're My Soul, Thomas
poprosił nas fanów, byśmy śpiewali razem z nim. To był naprawdę świetny koncert. Na bis Thomas
zaśpiewał jeszcze jeden utwór i zszedł ze sceny. Party zakończyło się gdzieś
ok. 21:30. Po koncercie fani odbierali pamiątkowe wspólne fotki z Thomasem.
Do hotelu wróciłem pieszo. Ogólnie jestem bardzo zadowolony, że mogłem uczestniczyć
w tym party. Żałuje jedynie, ze Fanclubparty nie odbywa się w Polsce, bo podroż
do Koblencji plus zakwaterowanie to naprawdę spory wydatek. Jednak gorąco polecam
każdemu fanowi Thomasa, by w miarę możliwości choć raz wybrał się na Fanclubparty do Koblenz.
Edmund Jakubiszyn"

Dziś 04.10.2023 |
